Biegowy weekend Sebastiana

Kolejne bieganie w piątek 22.06 i super impreza Bieg dla Słonia. Start do biegu zaplanowany na 22:00, stojąc w grupie biegaczy dowiedziałem się że biegniemy przez Stadion Śląski ( dla mnie to już 3 raz ) dodatkowo miałem ważne zadanie - wspierać w biegu dwie biegaczki, dla Izy był to pierwszy bieg w życiu (a biega dopiero od 3 tygodni), Ewelina po przerwie biegowej dołączyła do trzyosobowej drużyny Harpagana, ja dostałem rolę człowiek-tempomat i cały czas pilnowałem tempa. Pomysł z trasą przez stadion rewelacyjny, atmosfera biegu jak co roku niesamowita, na trasie dały się słyszeć okrzyki i piski dziewczyn z mojego fanklubu, ale jak rasowy celebryta ... zignorowałem fanki i dałem się ponieść biegowej fali światła. Podsumowaniem biegu był zakup książki – biografii Artura Hajzera z dedykacją autora, a potem wizyta w pewnej całodobowej amerykańskiej restauracji w celu uzupełnienia węglowodanów i białka.
Niedzielny bieg to „W pogoni za Żubrem” X bieg w Niepołomicach. Na bieg zostałem zaproszony przez zaprzyjaźnioną firmę ASTOR z Krakowa, strategicznego sponsora imprezy. Na bieg składały się: bieg dzieciaków, dystans 8 km i 15 km. Asekuracyjnie zapisałem się na 8 km. Pogoda w niedzielę nie rozpieszczała, na zmianę ulewa i słońce, na szczęście w trakcie biegu nie padało, a nawet miejscami wychodziło słoneczko. Na bieg pojechałem rodzinnie, więc miałem dodatkowe wsparcie duchowe.
Start biegu o 12:00 pod zamkiem w Niepołomicach, jak zwykle wspólne odliczanie 3..2..1..START, pierwsze dwa kilometry trasa prowadziła uliczkami miasta, by potem skręcić do puszczy niepołomickiej.
Cały czas kontrolowałem tempo pomiędzy 5:15 – 5:30, wodopój na 4 kilometrze łyk wody i do przodu. Pomiędzy 5-6 km utknąłem za grupką biegaczy na wąskiej leśnej ścieżce i trochę straciłem na tempie, ale jakoś udało się wyprzedzić. Na 7 km był drugi wodopój stwierdziłem, że pomimo pragnienia ( w puszczy było bardzo duszno ) wytrzymam do mety!!! szkoda tych sekund na picie. Na ostatnim kilometrze przed metą, 500m podbieg asfaltem i jak na złość w słuchawkach MP3 zabrzmiał utwór Kazika „Piwko”, zaraz pomyślałem o tym ominiętym wodopoju. Na metę wbiegłem z czasem 44:57 M40 41 miejsce w klasyfikacji open 188 na 500 biegaczy ustanawiając życiówkę na 8 kilometrów. Muszę przyznać, że był to jeden z fajniejszych biegów, trasa na 8 km w miarę płaska z kilkoma podbiegami i długimi zbiegami. Na dystansie 15 km był ponoć jeden podbieg, pod który w końcówce biegacze podchodzili. Podsumowując w biegu łącznie wzięło udział ponad 1000 osób, podsumowując pewnie wrócę tu za rok by zmierzyć się z 15-ką, jeszcze raz dzięki Piotr za zaproszenie.
Musze przyznać, że dawno nie miałem tak fajnego biegowego wekendu.
Powiązane informacje
































DZIĘKUJEMY, ŻE CO ROKU JESTEŚCIE Z NAMI I TO DZIĘKI WAM... [więcej]



















Zimowa edycja Janosika na dystansie 45 km tak nas urzekła,... [więcej]








Wspaniała trasa z widokiem na Beskid Śląsk,... [więcej]



















Kto kocha ekstremalne wyczyny ??? Kto... [więcej]











Może jeszcze chwilę uda się pospać, te pół... [więcej]








